Dwa dni temu odbyła się oficjalna premiera najnowszego filmu z Victorią w roli głównej - "Afterlife of the Party". Fabuła skupia się na dziewczynie imieniem Cassie (w tej roli Victoria Justice), która w przeddzień swoich 25. urodzin ginie w bardzo nietypowych okolicznościach. Otrzymuje jednak ona szansę, aby naprawić krzywdy wyrządzone za życia, a za razem udowodnić, że zasługuje na to, aby pójść do nieba. W dalszym ciągu trwają dni prasowe - promocja najnowszego filmu Netflixa. Victoria właśnie udzieliła wywiadu dla Good Day New York, którego fragment jest już dostępny w internecie.

 
Ten film. Płakałem. Dosłownie siedziałem na kanapie płacząc.
Prawdziwi mężczyźni płaczą. Płakanie jest bardzo terapeutyczne, więc myślę, że to dobrze. Dobrze, że płakałeś.
 
Było naprawdę świetnie oglądać, nie chcę powiedzieć odrodzenie, jednak jesteś jakby Nową Królową Netflixa. Masz ten film: "Afterlife of the Party". Masz również dwa kolejne filmy wychodzące już niebawem. Więc opowiedz mi o tym co się dzieje w twoim życiu i o tych dwóch nowych filmach.
'Nowa Królowa Netflixa', nie czuję się w ten sposób. Jestem po prostu szczęśliwa, że pracuję, że mam zawód, a robienie "Afterlife of the Party" było dla mnie świetną zabawą. To mój pierwszy film dla Netflix'a. Jest to po prostu wyjątkowy film, myślę, że jest zabawny i podnoszący na duchu., jednak ma w sobie wiele bólu i uważam, że niesie ze sobą piękne przesłanie. Mam tez kolejny film, o których chyba mogę troszeczkę powiedzieć. To komedia romantyczna. Akcja toczy się na farmie owiec, ze mną i Adamem Demos'em, który jest w "Sex/Life" i jest najsłodszy. Jestem po prostu podekscytowana, by być częścią, tak myślę, rodziny Netflix'a. Jestem podekscytowana podróżować do tych pięknych miejsc, to jest jak sen. 
Kiedy filmowałam "Afterlife of the Party" żyliśmy w 'bańce'. Ruszałam prosto z lotniska do hotelu na dziesięciodniową kwarantanne. Potem wychodziłam z mojego pokoju hotelowego, ale nie mogłam zbytnio opuszczać hotelu, szłam na plan, a potem z powrotem prosto do hotelu. Razem z resztą obsady i ekipą produkcji żyliśmy w tej 'bańce' wszyscy razem. Więc to było bardzo unikalne doświadczenie , ponieważ wszyscy siebie nawzajem budziliśmy, zbieraliśmy się razem na śniadanie, spędzaliśmy czas razem. Tak więc to naprawdę było doświadczenie, które nas ze sobą związało. Tworząc filmu nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłam.
 
Kiedy film się kończy, czujesz się w pewnym sensie lepiej, w sensie: "Muszę zadzwonić do mojej mamy", "Muszę zadzwonić do mojego taty". To jest trochę tak, że po obejrzeniu filmu, mamy ochotę wzmacniamy nasze więzi (z bliskimi).
Podoba mi się to co mówisz. Na tym właśnie polega cały sens tego filmu. Bardzo się cieszę, że w ten sposób to odczuwasz. Mam nadzieję, że wielu widzów też w ten sposób to odczuwa.