Marie Claire (stylizowany na wszystkie małe litery) to francuski międzynarodowy miesięcznik opublikowany po raz pierwszy we Francji w 1937 roku, a następnie w Wielkiej Brytanii w 1941 roku. Od tego czasu różne edycje są publikowane w wielu krajach i językach. Wydania tematyczne koncentrują się na kobietach z całego świata i kwestiach globalnych. Magazyn Marie Claire porusza również tematy związane ze zdrowiem, urodą, modą, polityką, finansami i karierą. Marie Claire została założona przez Jeana Prouvosta (1885-1978) i Marcelle Auclair (1899-1983). Jego pierwszy numer ukazał się w 1937 roku i był dystrybuowany w każdą środę do 1941 roku, kiedy to rozdał swoje udziały, aby otworzyć się w Londynie, po raz pierwszy wchodząc na rynek międzynarodowy. W 1976 roku Prouvost przeszedł na emeryturę, a jego córka Évelyne przejęła magazyn i dodała L'Oréal Group do firmy. Amerykańska edycja magazynu została założona przez Hearst Corporation z siedzibą w Nowym Jorku w 1994 roku. Hearst posiada oddziały we Francji, Włoszech i kilku lokalizacjach w Stanach Zjednoczonych, w tym w Detroit, na zachodnim wybrzeżu, w Nowej Anglii, na środkowym zachodzie, południowym zachodzie i południowym wschodzie. Serial telewizyjny Esquire Network Running In Heels śledzi losy trzech stażystek pracujących w nowojorskim biurze magazynu. Redaktor naczelną w latach 2012-2020 była Anne Fulenwider. W dniu 9 grudnia 2019 r. Hearst Magazines ogłosił, że Fulenwider opuści swoje stanowisko pod koniec roku. Aya Kanai, ówczesna dyrektor ds. mody w Hearst, została mianowana nową redaktorką magazynu dla kobiet i rozpoczęła pracę w styczniu 2020 roku. Sally Holmes przejęła stery we wrześniu od Ayi Kanai, która zaskoczyła kierownictwo Hearst, gdy po zaledwie dziewięciu miesiącach na stanowisku redaktora naczelnego przeskoczyła na Pinterest.
 

Marie Claire: Era Victorii

Talent Victorii Justice sprawił, że znalazła się w centrum uwagi jako dziecięca gwiazda. Ale po prawie dwóch dekadach w branży jest gotowa rozpocząć karierę muzyczną, która pokazuje, kim jest teraz. 
 
Dorastając, Victoria Justice miała w swojej sypialni dwa plakaty. Jeden przedstawiał jej dawnego idola, Aarona Cartera, młodą gwiazdę muzyki pop i rapera, który zmarł tragicznie w 2022 roku. Drugi przedstawiał skoczny punkowy zespół No Doubt, z Gwen Stefani na czele. Tak więc tegoroczna Coachella — szósta Justice — była szczególnie znacząca: Justice była w stanie zobaczyć występ wysokooktanowej Stefani. „Jest tak bezczelna, odważna i ma tak niesamowitą energię” - mówi Justice, zaledwie kilka dni po festiwalu, kiedy siedzimy skuleni na zapadniętych kanapach w domowym studiu nagraniowym jej producenta muzycznego Toby'ego Gada w Los Angeles. 

To energia, którą Justice przywołuje tego szczególnego dnia. Justice ubrana w za duży czarno-biały kardigan, szare spodnie cargo i Vansy w kratkę - mówi mi, że jest zmęczona. Za co przeprasza, choć nie musi. Była bardzo zajęta: Coachella była połączeniem pracy i zabawy; współpraca z marką, set DJ-ski Billie Eilish i przetańczenie całej nocy na afterparty-festiwalu Neon Carnival. Kilka godzin po naszej rozmowie poleci do Vancouver, gdzie rozpocznie kręcenie pilota do spin-offu amerykańskiego dramatu sieciowego Suits. Oprócz tego ciężko pracowała z Gadem, nadając ostateczny szlif swojemu najnowszemu singlowi „Raw”, który wyda kilka dni później.

Mówienie o muzyce wydaje się jednak ożywiać Justice; prawie tak, jakby przypomnienie, że jest muzykiem, wlało kofeinę do jej systemu. Przez lata Justice, obecnie 31-letnia, była gwiazda niezwykle popularnych programów Nickelodeon, takich jak Zoey 101 i Victorious, rozwijała karierę muzyczną równolegle z karierą aktorską - głównie wydając muzykę towarzyszącą jej głównym rolom - ale jej najnowsze piosenki nie mają charakteru standardowej ścieżki dźwiękowej Nickelodeon. Justice pozbywa się w nich swojego wizerunku popowej księżniczki i wkracza na ostrzejsze terytorium jako niezależna artystka.

Nowe brzmienie Justice - bardzo osobiste, bezpośrednie, prowokujące - jest wyraźnie charakterystyczne dla Stefani. „Don't Speak”, który został częściowo zainspirowany zerwaniem Stefani z jej kolegą z zespołu Tonym Kanalem, „jest jednym z moich ulubionych utworów wszechczasów” - mówi. „To jeden z najlepszych - jeśli nie najlepszy - utwór o rozstaniu, jaki kiedykolwiek napisano”. Nagle odwraca się do Gada, siedzącego w centrum sterowania w studiu - którego hity obejmują „If I Were A Boy” Beyoncé i „Big Girls Don't Cry” Fergie - i szybko przyznaje, jakby pamiętała, ile Grammy jest technicznie w pokoju z nami. „Cóż, ty też napisałeś niesamowite [piosenki o rozstaniu]” - śmieje się. Gad i Justice opisują siebie jako „rodzinę”, po raz pierwszy pracując razem nad Victorious.

„Raw” Justice nie jest piosenką o rozstaniu, ale narodziła się z jej refleksji nad romansem. Refren pochodzi bezpośrednio ze stron jej dziennika, zeszytu, który nosi przy sobie. Pisze w nim o związku: czego chce, czego potrzebuje, co dostaje, na co zasługuje. Jest tam nabazgrane błaganie: „Chcę, by ktoś pokochał mnie za to, jaka jestem niezręczna, nieuporządkowana, smutna i seksowna, niespokojna, urocza, dziwna i brzydka”. Justice pokazał Gadowi strony podczas sesji pisania piosenki, a on natychmiast wyjął gitarę i zaintonował melodię.

Piosenka, która zadebiutowała w kwietniu, jest oszczędna i ładna, odnosząc sukces dzięki swojej prostocie. „Tekst piosenki opowiada o pragnieniu tego rodzaju autentycznego, głębokiego stanu i pragnieniu, by ktoś zobaczył cię ze wszystkich stron” - mówi Justice. „W pewnym sensie możliwość śpiewania tych tekstów jest wzmacniająca”, tak jakby brała najbardziej wrażliwe części siebie i rozciągała je w dłoni.

Kiedy słuchaliśmy go razem, Justice siedziała z uśmiechem na twarzy, kiwając głową i podbijając nogę do przodu, jakby przyspieszała samochód - pasowało to do piosenki, która sprawia wrażenie, jakby można ją było puścić sobie podczas jazdy samochodem późną nocą.

Gad nie słyszał tej piosenki od prawie tygodnia, a jej odtworzenie przypomniało mu, jak autentycznie brzmiała. „Zwykle, gdy współpracuję, zawsze chcę, aby artyści wnieśli coś autentycznego, coś, co coś dla nich znaczy, coś, co jest prawdziwe” - mówi. W przypadku „Raw” Justice właśnie to zrobiła. „[Piosenka] została napisana na podstawie twojego życia w tamtym momencie” - mówi Gad, zwracając się bezpośrednio do Justice. Właśnie zaczęła się z kimś spotykać i już niepokoiła się o przyszłość. Wszystko było błyszczące i ładne, ale co by było, gdyby się poznali i wszystko się rozpadło? (Związek nie wypalił, ale „Hej, mam z tego dobrą piosenkę” - żartuje Justice). „To migawka z twojego życia” - kontynuuje Gad. „Ma przesłanie i mówi coś o tobie - to właśnie kocham”.

Jako singiel zawiera w sobie to, co Justice chce robić najbardziej w swojej muzyce: pomagać ludziom czuć się mniej samotnymi, głównie poprzez bycie szczerym o sobie.

Duet gra dla mnie jeszcze jedną piosenkę, błyskotliwy i seksowny utwór, który jest odejściem od niektórych jej wcześniejszych dzieł. Justice jest bardziej poddenerwowana tym utworem; to wciąż praca w toku, zaplanowana na letnią premierę. Utwór nie został jeszcze zmiksowany ani zmasterowany, a wokalistka wciąż szuka wokali w tle. Mimo to przypomina mi „Baby Boy” Beyoncé, podobnie jak ścieżka dźwiękowa do gorącego letniego romansu. Gad wciska play, a on i Justice zaczynają jammować, kiwając podbródkami idealnie w rytm. „Zdecydowanie można powiedzieć, że napisaliśmy ten utwór mając widok na ocean” - śmieje się Justice.

Justice urodziła się mając widok na ocean, w Hollywood na Florydzie. Jej rodzice rozwiedli się, zanim zdążyła zapamiętać. Zanim jednak jej mama ponownie wyszła za mąż, była już na tyle duża, by zostać dziewczynką do sypania kwiatków. Trzy lata później urodziła się jej siostra Madison i od tego czasu wszystko było jak Boże Narodzenie - para nadal mieszka razem.

W dzieciństwie Justice jej matka, Serene, często pracowała w domu, zajmując się sprzedażą usług telekomunikacyjnych, podczas gdy jej ojczym zajmował się sprzedażą owoców morza. Serene ukształtowała kulturowe skłonności Justice, pokazując córce filmy takie jak „Funny Girl” lub puszczając muzykę Eltona Johna, Carole King i Steviego Wondera. „Byłam dobrze zorientowana w całym Motown zanim skończyłam 10 lat” - mówi. Ale nie zdawała sobie sprawy, że może robić wszystko - śpiewać, tańczyć, grać, sprawiać, że ludzie też coś czują. Ostateczne uświadomienie sobie tego było tak przypadkowe, jak uderzenie pioruna i tak samo potężne; powiedziała swojej mamie w wieku około siedmiu lat, że to jest to, co chce robić i tak się stało. „Nikt inny w mojej rodzinie nigdy nie był w branży, ale mieszkaliśmy trzydzieści minut od Miami - tam jest duża scena modelingu, wszystkie te rzeczy” - mówi Justice.

Kiedy miała 11 lat, Justice miała ochotę na coś nieco bardziej ekscytującego: telewizję. Wraz z rodziną przeprowadziła się do Los Angeles, gdzie zapisała się do programu teatru muzycznego w dawnym Millikan Middle School (obecnie Louis Armstrong Middle School), gdzie codziennie przez godzinę trenowała śpiew, taniec i aktorstwo.

Rok po przeprowadzce dostała swoją pierwszą wielką szansę: Nickelodeon's Zoey 101, serial Jamie Lynn Spears o dzieciach ze szkoły z internatem. Justice była już fanką tego serialu; oglądała go ze swoją młodszą siostrą, zazdroszcząc im szczęścia. Miała 12 lat, gdy dostała się na przesłuchanie, a następnie na rozmowę zwrotną i ostatecznie na test ekranowy. Była w trakcie kręcenia filmu Hallmark, kiedy jej agent zadzwonił z dobrą wiadomością: Justice dostała rolę.

Po trzech sezonach serialu Zoey 101, w którym postać Justice, Lola, brała udział w klasycznych sitcomowych wygłupach, takich jak ukrywanie się jako chłopiec i sabotowanie najlepszej przyjaciółki, Justice wygrała dziecięcą loterię aktorską: nie tylko własny program na Nickelodeon, ale taki, który pozwoliłby jej realizować swoje dwie pasje, śpiew i taniec. Do diabła, serial miał nawet jej imię w tytule. Oferta ta pochodziła od Dana Schneidera, byłego showrunnera Nickelodeon, który został niedawno oskarżony o niewłaściwe zachowanie w miejscu pracy i molestowanie seksualne przez niektórych byłych rówieśników Justice w niedawnym serialu dokumentalnym Quiet on Set: The Dark Side of Kids TV. (Schneider pozwał później twórców dokumentu o zniesławienie).

Chociaż jej doświadczenie w pracy w Nickelodeon nie było idealne, Justice definiuje je jako w większości pozytywne. Przypisuje to silnemu wpływowi swojej matki, która nigdy nie była daleko od córki i zawsze myślała o jej przyszłości.

Jeśli chodzi o negatywy: „Coś, co było bardzo widoczne w dokumencie, to fakt, że Dan miał bardzo wybujałe ego i czasami to ego zaciemniało jego lepszy osąd i wpływało na sposób, w jaki traktował ludzi, a czasami czułam się traktowana niesprawiedliwie” - mówi, zwłaszcza pod koniec swojej kadencji. Podkreśla, że nigdy nie było to nic seksualnego, chociaż jednym z bardziej potępiających zarzutów dokumentu było to, że Schneider przemycił seksualne podteksty i podwójne intencje do swoich programów dla dzieci.

Z perspektywy czasu Justice mówi, że były pewne momenty, które „były w złym guście”. Pyta mnie, czy widziałem odpowiedź Schneidera wydaną po filmie dokumentalnym, w której odnosi się do niektórych zarzutów i przyznaje, że jest winien przeprosiny wielu osobom. „Powiedziałabym, że zdecydowanie jestem jedną z osób na tej liście” - mówi.

Poza kilkoma wirtualnymi i osobistymi spotkaniami z obsadą Zoey 101 i Victorious, Justice rzadko kontaktowała się ze Schneiderem od czasu opuszczenia Nickelodeon, poza otrzymywaniem okazjonalnych SMS-ów urodzinowych. „Nie pochwalam żadnego z jego zachowań” - mówi o swoim byłym szefie, bawiąc się srebrnymi kolczykami w kształcie kółek. „Pod koniec dnia moja relacja z Danem jest bardzo złożona: Poznałam go, gdy miałam dwanaście lat, a on jest osobą, która dała mi ten wielki przełom. Całkowicie zmienił moje życie. Najprawdopodobniej nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem dzisiaj, gdyby nie on i gdyby nie to, że coś we mnie dostrzegł. Za to zawsze będę mu wdzięczny. Po obejrzeniu jego przeprosin myślę, że zdaje sobie sprawę, że zrobił wiele rzeczy źle i myślę, że gdyby mógł cofnąć się do wehikułu czasu, zrobiłby wiele rzeczy inaczej".

Po zakończeniu Victorious, Justice odsunęła się od muzyki, ostatecznie pracując nad filmami Netflixa, takimi jak Afterlife of the Party i A Perfect Pairing. „Nie potrafię wyjaśnić, jak rzadkie jest posiadanie kogoś, kto jest tak na bieżąco” - mówi Robyn Snyder, która współprodukowała oba filmy. „Czasami ludziom, którzy dorastali w telewizji dla dzieci, trudno jest przełamać te chamskie nawyki, ale ona nie jest chamska - jest po prostu zabawna. Wie, jak wydobyć komedię i wie, jak wydobyć emocje”.

Ale w czasie pandemii chęć nagrywania muzyki zaczęła się z powrotem wkradać. „Muzyka zawsze była czymś, co kochałam i co było częścią mnie, i wiedziałam, że w końcu do niej wrócę” - mówi Justice. „Moim celem jest, aby każdy, kto jej słucha, poczuł coś z tego - czy to coś emocjonalnego i łamiącego serce, czy też seksownego i wzmocnionego”.

Ona i Gad ponownie się skontaktowali. „Widziałem piosenkę, którą opublikowała w swoich mediach społecznościowych, a miała bardzo miękki, jedwabisty głos, który bardzo mi się podobał” - mówi Gad, odnosząc się do wydania „Only a Stranger” Justice z 2023 roku. Skontaktował się z nią i od tego czasu pracują razem, wędrując lub siedząc przy ognisku w domu Gada na plaży w Baja California, prowadząc długie rozmowy, które prowadzą do tekstów, które prowadzą do piosenek.
 
„Nie sądzę, żebym kiedykolwiek próbowała brzmieć jak ktokolwiek inny” - mówi Justice, ale nie zawsze tak było. Po krótkim pobycie w Columbia Records w 2013 roku, Justice poprosiła o zwolnienie z kontraktu, nie mając pewności, czy znalazła najlepsze dla siebie miejsce. Częścią tego wyboru było zachowanie integralności muzycznej. „Pamiętam, jak wytwórnia wysłała mi piosenkę - dobrą popową piosenkę” - mówi o swoim pierwszym singlu bez ścieżki dźwiękowej, pop-rockowym „Gold”. „Ale została mi po prostu przekazana; w żaden sposób nie była dla mnie osobista”. To mógł być hit dla każdego - i to był problem.
 
Z ogromną bazą fanów na wyciągnięcie ręki - ponad 24 miliony obserwujących na Instagramie - Justice postanowiła zrobić coś własnego. W tym wszystkim jest trochę poezji, Justice dorastała tak samo, jak jej fani.

Mimo to było to trudne przejście, ale Justice wzrusza ramionami. „Życie toczy się dalej!” - mówi. Teraz rozkoszuje się kreatywną kontrolą bycia niezależną artystką, co zbliża ją do materialności muzyki: wydaje piosenki, gdy są gotowe, bez presji, że potrzebuje pełnego albumu. Mimo to zdaje sobie sprawę z wyzwań. „Tak jak satysfakcjonujące jest posiadanie pełnej kreatywnej kontroli, skłamałabym, gdybym powiedziała, że ta droga nie była trudniejsza pod wieloma względami” - wyjaśnia. „Robienie wszystkich rzeczy, które zrobiłyby dla ciebie różne działy w wytwórni, na własną rękę może być wyzwaniem”.

Gdyby pojawiła się odpowiednia oferta, przyjęłaby ją. „Bycie niezależną jest trudne, ponieważ w pełni finansuję się sama. Nie dostanę tego, co duże wytwórnie, ani nie dostanę się na playlisty, które dostają wszyscy inni artyści. Ma to swoje plusy i minusy”. W pierwszym tygodniu „Raw” zanotował ponad 100 000 streamów, co jest przyzwoitym wynikiem jak na utwór bez wsparcia branży.
 
Podczas naszych rozmów Justice podkreśla znaczenie muzyki, która robi coś dla duszy: obnaża się, aby ułatwić innym zrobienie tego samego. Jest w niej starsza siostra, która ma tendencję do przewodzenia.

„Na tym świecie dzieje się wiele szalonego syfu, a wielu ludzi zmaga się na wiele sposobów” - mówi Justice. „Jeśli mogę zrobić swoją małą część, aby komuś pomóc albo sprawić, by poczuł się lepiej lub wzmocniony - niezależnie od tego, czy jest to moja muzyka, czy po prostu bycie miłym dla kogoś w Internecie - chcę to zrobić”.

Opowiada mi o wiadomościach, które otrzymuje od fanów, dziękujących jej za konkretne piosenki lub po prostu proszących o odpowiedź, dowód, że ktoś ich słyszy i że nie są sami. Odpowiada, kiedy tylko może. Może i tworzy muzykę, ale też jej słucha.

Zdjęcia autorstwa Agaty Serge. Stylizacja: Ashley Furnival. Włosy: Ericka Verrett. Makijaż: Tasha Reiko Brown. Manicure: Kimmie Kyees.

Źródło [1]